Trzy stany, trzech zwycięzców

22 Sty

Jeszcze półtora tygodnia temu wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z wymarzonym przez Mitta Romneya scenariuszem. Po zwycięstwach w prawyborach w Iowa i New Hampshire były gubernator Massachusetts miał, na fali tych sukcesów, tryumfować również w Karolinie Południowej, aby ostatniego dnia stycznia na Florydzie praktycznie przypieczętować nominację Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich. Zwolennicy Newta Gingricha wyraźnie zawetowali ten „idealny plan” dając w Karolinie Południowej pewne zwycięstwo swojemu kandydatowi.

Newt Gingrich po zajęciu 4. miejsca w Iowa i 5. w New Hampshire teraz zdecydowanie wygrał głosowanie w Palmetto State, gromadząc przy tym poparcie ponad 243 tysięcy osób, (40,4% oddanych głosów). Były speaker Izby Reprezentantów wygrał głosowanie w 43 spośród 46 hrabstw. Szczególnie efektownie wyglądał tryumf Gingricha w Georgetown County, jednym z trzech hrabstw, w których Romney otrzymał ponad 20% głosów w prawyborach cztery lata temu. Teraz Gingrich wygrał tam 12 pkt. proc. Według badań exit polls przeprowadzonych dla telewizji CNN wśród 2381 respondentów były speaker Izby Reprezentantów wygrał w zdecydowanej większości kategorii socjodemograficznych. Zwracają uwagę rozmiary jego zwycięstwa wśród osób o poglądach konserwatywnych (68% elektoratu), gdzie w grupie wyborców bardzo konserwatywnych (36%) zgromadził niemal połowę głosów. Wbrew obawom o tym jak bardzo zaszkodzi mu telewizyjny wywiad jego byłej żony, tryumfował również pewnie wśród głosujących kobiet. Gingrich pewnie wygrał także wśród wyborców określających się jako Republikanie (71% badanych), gdzie otrzymał 45% głosów, ale co ciekawe pokonał Romneya wśród wyborców niezależnych. Dla wyborców w Palmetto State najważniejszą kwalifikacją dla kandydata była zdolność pokonania urzędującego prezydenta (45% głosujących), i tu Gingrich otrzymał ponad połowę głosów. Pokonał on również pozostałych kandydatów wśród tych, dla których najistotniejsze jest bycie prawdziwym konserwatystą i posiadanie odpowiedniego doświadczenia. Prawdopodobnie życie prywatne kandydata nie miało znaczenia dla konserwatywnych wyborców, ponieważ posiadanie silnego charakteru moralnego wskazało 18% wyborców, a Gingrich dostał w tej grupie najmniej głosów ze wszystkich (6%, czyli 7 razy mniej niż Rick Santorum). Dlaczego wygrał Gingrich? Oprócz wpadek Romneya związanych z kluczeniem wobec ujawnienia zeznań podatkowych, olbrzymie znaczenie miały debaty. 55% wyborców podjęło decyzję o tym na kogo zagłosuje w ciągu kilku ostatnich dni, w tej grupie kandydat dostał dwa razy więcej głosów niż Romney, zaś w kategorii wyborców, dla której debaty były ważne również wygrywał zdecydowanie.

W przemówieniu wygłoszonym po ogłoszenia zwycięstwa Gingrich jak przystało na tryumfatora więcej miejsca poświęcił prezydentowi Obamie niż rywalom. Skrytykował go za prowadzoną politykę zagraniczną, politykę w zakresie energetyki (odrzucenie ostatnich dniach projektu Keystone XL) w ostatnich dniach). Wyzwał ponownie głowę państwa na serię siedmiu trzygodzinnych debat w stylu tych między Lincolnem a Douglasem z r. 1858. Złośliwie dodając, że zgodzi się na używanie przez Obamę telepromptera. Zaproponował Amerykanom alternatywę: on może zapewnić im pracę, czyli czeki z wypłatami, Obama zaś bony na żywność (food stamps). Ostrzegł, że po ewentualnym zwycięstwie w listopadzie Obama będzie jeszcze bardziej radykalny. Gingrich pozytywnie odniósł się do innych kandydatów, znajdując dla każdego z nich miłe słowo.

Wybory są grą o sumie zerowej. Dzisiaj największym ich przegranym jest Mitt Romney, który kilka dni po ogłoszeniu, że w Iowa wygrał jednak Rick Santorum (otrzymał 34 głosy więcej niż Romney) znów został pokonany. Kandydat otrzymał 27,8% głosów (ponad 167 tys.) Tryumfował tylko w trzech hrabstwach, ale w żadnym z nich jego przewaga nad Gingrichem nie przekroczyła 8 pkt. proc. Byłemu gubernatorowi Massachusetts zaszkodziło na pewno kluczenie w sprawie ujawnienia zeznań podatkowych. Co ciekawe, sprawa Bain chyba nie okazała się dla niego aż tak niebezpieczna, niż np. nieprzekonujące występy w kolejnych debatach. 64% badanych ma pozytywne nastawieni do niego jako inwestora, a 36% z tej grupy głosowało na Gingricha (sic!). Romney wygrał wśród osób uzyskujących najwyższy dochód, mających poglądy umiarkowane, którzy decyzję o wyborze podjęli jeszcze w ubiegłym roku (ta grupa stanowiła 44% głosujących, wśród nich Romney uzyskał 36% głosów). Dla jego wyborców debaty miały niewielkie znaczenie.

Romney w swoim wystąpieniu po ogłoszeniu wstępnych wyników ostro zaatakował Gingricha (nie wymieniając go z imienia i nazwiska). Oskarżył go więc o używanie „broni lewicy” przy atakowaniu jego biznesowej przeszłości i wpisywanie się tym samym w retorykę Baracka Obamy. Zarzucił także Gingrichowi brak doświadczenia w prowadzeniu biznesu i rządzeniu jako gubernator.

Trzecie miejsce Rick Santorum, otrzymując 17% głosów, czyli ponad 102 tysiące. Kandydat zapowiedział, ze będzie kontynuował kampanię, choć podobne zapewnienia czynił Jon Huntsman po zajęciu trzeciej lokaty w New Hampshire, aby 5 dni później wycofać się z wyścigu.

Czwartą lokatę uzyskał Ron Paul, który 78 tysięcy głosów (13%). Tradycyjnie wygrał w grupie wyborów w wieku 18-29 lat. Paul raczej pogodził się z tym, że nie uzyska nominacji. Zgodnie z zapowiedzią nie będzie prowadził kampanii na, wymagającej olbrzymich nakładów finansowych, Florydzie, skupi się natomiast na lutowych głosowaniach w mniejszych stanach. Paul będzie wykorzystał kampanię do szerzenie swojego przesłania. „Ciułani” przez niego kolejni delegaci mogą okazać się języczkiem u wagi podczas sierpniowej konwencji w Tampie. Szczególnie jeśli będzie to brokered convention, czyli taka podczas której kandydat będzie negocjowany.

Nie udała się akcja Stephena Colberta, którego nazwisko nie znalazło się na karcie głosowania, więc wzywał on swoich zwolenników do głosowania na Herman Caina. Cain otrzymał zaś zaledwie 1,1% głosów.
Dobra wiadomość dla Republikanów jest taka, że w tych primaries wzięło udział ponad 601 tysięcy osób, czyli ponad 155 tysięcy więcej niż cztery lata temu, a także o blisko 70 tys. więcej niż w ówczesnym głosowaniu Demokratów.

Co nas czeka w przyszłym tygodniu? Najważniejszym wydarzeniem będzie orędzie prezydenta o stanie państwa, jednak kandydaci skupią się na dwóch debatach na Florydzie. Poza tym można spodziewać się tsunami negatywnych reklamówek skierowanych przeciwko Gingrichowi, a wykupionych przez związany z Romneyem Super Pac.

Dodaj komentarz