Jeszcze dalej niż południe

31 Sty

Odbywające się dzisiaj na Florydzie prawybory właściwie bardziej przypominają głosowanie ogólnokrajowe, niż lokalne. Świadczy o tym choćby fakt, że z możliwości wcześniejszego oddania głosu skorzystało już około 600 tysięcy wyborców, czyli niemal pięciokrotnie niż tych, którzy zagłosowali w pierwszych w tym cyklu prawyborczym głosowaniu w Iowa. Na Florydzie mieszka ponad 4 miliony zarejestrowanych wyborców Republikanów (Demokratów jest o niemal pół miliona więcej), i o wiele trudniej dotrzeć do nich poprzez mozolną pracę ruchów oddolnych. Najbardziej skuteczną metodą jest zatem zmasowana kampania telewizyjna.

Wskutek złamania ustalonej przez krajowe władze partii zasady, że delegaci rozdzielani są proporcjonalnie (GOP na Florydzie zdecydował, że stan utrzyma swoją tradycję głoszącą, że zwycięzca głosowania otrzymuje wszystkich delegatów) zredukowano o połowę ich liczbę Narodową Konwencję Republikanów, która odbędzie się zresztą na Florydzie, z 99 do 50.Floryda oddziela kandydatów, którzy dysponują olbrzymimi funduszami wspieranymi przez potężne Super Pac-i, od tych którzy nie mają ani takich możliwości finansowych, ani tak dużej liczby osób pracujących dla kampanii. Mimo to, ci drudzy wciąż mogą liczyć tu na przyzwoity wynik wyborczy. Np. kandydaci, którzy nie prowadzili kampanii w dwóch pierwszych prawyborach, otrzymali tam ok. 1% głosów. Natomiast Ron Paul, którego sztab w Sunshine State nie zorganizował żadnego spotkania z nim, może tu liczyć na dwucyfrowy wynik. Podobnie ma się sytuacja z Rickiem Santorum.

Znaczenie Florydy w tegorocznych wyborach prezydenckich rośnie jeszcze bardziej, gdyż liczba elektorów w tym stanie zwiększy się z 27 do 29. Właściwie trudno sobie wyobrazić tryumf kandydat GOP w wyborach ogólnokrajowych bez wygrania tego stanu. W 37 wyborach prezydenckich, które odbyły się tutaj od 1856 r., tylko raz nie wygrał kandydat Demokratów lub Republikanów. Nominaci GOP tryumfowali 14 razy, ale w ostatnich 15 elekcjach udało im się to aż 11-krotnie. Dzięki temu Floryda jest uważana za swing state, który często rozstrzyga o szansach kandydata na końcowy tryumf. Najbardziej znany przypadek miał miejsce w r. 2000, gdy cały świat przyglądał się z niedowierzaniem ponownemu przeliczaniu głosów w tym stanie, co ostatecznie zakończyło się ogłoszeniem zwycięstwa George’a W. Busha. Na szczeblu federalnym Florydę reprezentuje więcej Republikanów. Spośród 25 okręgów w wyborach do Izby Reprezentantów w 2010 r., kandydaci tej partii wygrali w 19 dystryktach, a aż cztery z nich reprezentowali dotąd Demokraci. Co zaś się tyczy Senatu, to siły są tutaj wyrównane. W poprzednich wyborach Floryda była areną jednej z najciekawszych rywalizacji o miejsce w tej izbie Kongresu. Republikański gubernator Charlie Crist po porażce w prawyborach, które wyłoniło kandydata partii do izby, zdecydował się na start niezależny. Oprócz tego swojego kandydata wystawili również Demokraci. Jednak ich obu pokonał nominat GOP – Marco Rubio, nowa gwiazda Partii Republikańskiej, wymieniany już teraz jako potencjalny kandydat na urząd wiceprezydenta w tegorocznych wyborach. Na szczeblu stanowym Republikanie utrzymują większość w obu izbach legislatury. Obecny gubernator, Rick Scott, jest trzecim kolejnym republikańskim politykiem, który zasiada na tym fotelu. Jednak jest również jednym z najmniej popularnych gubernatorów w całych Stanach. Obecnie jego politykę popiera ok. 39,5% wyborców, a sprzeciwia się jej ponad 46%. Pocieszające dla niego jest to, że z jego notowaniami jest i tak lepiej niż w czerwcu ubiegłego roku, gdy osiągnęły one historyczny dołek (jego politykę aprobowało wówczas tylko 30% osób, 56% nie zgadzało się z nią).

Ostatnie godziny przed głosowaniem nie zmieniły sytuacji w tegorocznej rywalizacji prawyborczej. Mitt Romney zmierza po pewne zwycięstwo, ale Newt Gingrich już teraz zapowiedział „długi marsz”, tak więc były speaker Izby Reprezentantów nawet w przypadku porażki sporą różnicą głosów nie wycofa się z wyścigu.

Prognoza Five Thirty Eight: Mitt Romney 44% (97% szans na zwycięstwo), Newt Gingrich 29,3%, Rick Santorum 13,9%, Ron Paul 11,2%.

Dodaj komentarz